Nie można było sobie wymarzyć nic bardziej wspaniałego podczas tych upałów. W niedzielę zerwała się burza, spadł rzęsisty deszcz, podlał ogród, który i tak zmienił już wiosenną zieleń na oliwkową wczesnojesienną. Tu wszystko rozwija się wcześniej niż na północy Polski i szybciej umiera. Ale nic to... tak być musi. Przekwitły już wiciokrzewy japońskie, klematis, juka, jaśminowiec, nawet perukowiec gubi swoje pióra. Pewnie to też wina upałów. Kwitnie jeszcze weigela, ketmia syryjska... i kaczuszki wykluły się z jaj.
Tylko ciężko je sfotografować... są bardzo szybkie :o)
I przekwitły już róże...
Ogród tarasami schodzi do Sanu. A tuż za furtką jest jego dzika część.
So pretty the images!! Dorota, the ducks are my favorite!!! Kisses. Bela.
ReplyDelete