Nasza wieś niczym szczególnym się nie wyróżnia, może jedynie "obcego" pociesza fakt, że teren tu różnorodny. A najważniejszy jest San, który płynie wzdłuż prawie całej wsi. A jeśli nie San, to Stary San czyli zbiorniki wodne w starym jego korycie. A skoro rzeka to i iły, dlatego cegielnie... Są już nieczynne, ale w skarpach, w długich, wygrzebanych norkach pomieszkują żołny po powrocie z Afryki. Ornitolodzy starają się, aby teren ten stał się rezerwatem. Reszta to pola i łąki, po których dziś spacerowałam z Amelią. I plaża...
Za każdym razem przechodząc tamtędy muszę zajrzeć do ogrodu Państwa M. Kiedy nie było jeszcze mojego ogrodu, zaglądałam tam przez płot, by się nacieszyć widokiem bezkresnej zieleni i sielskości.
A to miejsce, do którego prowadzą schody ;o) Byłam tam dziś zbyt wcześnie. Słońce powinno chylić się ku zachodowi tuż nad zakrętem rzeki... wtedy jest ciekawiej. A spacer zakończyłyśmy tuż przed tym, jak się rozpętała wichura i spadł deszcz. Jak dobrze... nie muszę dziś podlewać. Ostatnio sprawia mi to ogromną trudność. Ból rąk jest nie do zniesienia, drętwienie nie pozwala na precyzyjne ruchy, a i zasnąć ciężko.
Great photos and cute girl!
ReplyDeleteHave a nice weekend Dorota:)
And here I am... Thanks for making my day love :)
ReplyDeleteI just woke up, yeah it's bit late ;) but what a pleasant start.
thanks!
Lots of love
Bhags
Piękne zdjęcia, równie piękne jak Dolina Sanu :)
ReplyDeleteDoroto, masz prywatne zejście do wody? A jak jest przy wielkiej wodzie? Byłam w rezerwacie żołn przy skarpie jaksmanickiej, piękne, kolorowe ptaki, pozdrawiam.
ReplyDeleteJak tutaj u Ciebie pięknie!
ReplyDeleteEwo, zapraszam :)
Delete