30 July 2010

dom



Trzy lata temu z podróży do Turcji przywiozłam kilim Yörük. Yörük to populacja nomadów, która od XIV w. zamieszkiwała Macedonię i Trację, natomiast w roku 1923 została wygnana do Turcji zgodnie z warunkami wymiany ludności między obu krajami. Yörüks prowadzili koczowniczy tryb życia i rozprzestrzenili się po Bałkanach, a dziś na pół osiedli zachowując część dziedzictwa i tradycji poprzez folklor i sztukę tkania dywanów. Dlaczego na pół? Ponieważ zimy spędzają na wsi, natomiast latem podążają ze swoimi stadami w góry na wypas. Klany ściśle związane z Yörüks są rozsiane po całym półwyspie Anatolii i poza jej granicami, zwłaszcza wokół łańcucha górskiego Taurus i dalej na wschód, na wybrzeżu Morza Kaspijskiego. Lubię ten kilim... jego kolorystykę, wzory... a ich symbolika to ogromna wiedza. Znalazłam :o) Kupowałam go kilka dni, przez kilka godzin dziennie... tyle trwało targowanie się. Potem odpruto tkaninę, na którą klękano w meczecie, wyczyszczono go. Jest i historia z certyfikatem autentyczności. Miałam dwa certyfikaty. Jeden prawdziwy, tylko dla nas, stwierdzający jego wiek. Drugi dla celników na lotnisku ;o) Dziś wisi nad naszym stołem jadalnianym. 





 
A za oknem w kuchni... rozciąga się widok na miasto na wzgórzu ;o) Dwie katedry, zamek, wieża zegarowa ukryte w koronach orzechów i lip. Wieczorami krzyż na wzgórzu lśni w zachodzącym słońcu.






nad maleńkim oczkiem czarnego jeziora


Mały przedsionek mazurskiego domu z czerwonej cegły... jakieś 2 na 3 metry. Paradnia. Szukałam tego w słowa w google, ale nic nie znalazłam. Tak ją nazywała ciocia, do której przyjeżdżałam w każde wakacje. Sień. Troje drzwi, dwie pary prowadzące niegdyś do bliźniaczych mieszkań, para podwójnych drewnianych, frezowanych z szybkami u góry, przez które widać było rozgwieżdżone, nocne niebo, na tyle starych, by szczelinami udało się przecisnąć pędom winobluszczu, wychodząca na południe, na główne wejście, na jezioro, w którym odbijał się okalający je las. Te drzwi były zaryglowane, by nikomu nie przyszło na myśl na nocne przechadzki. Białe ściany, kamienna posadzka, dwoje łóżek pod ścianami, na których wisiały płachty szarego papieru zarysowane postaciami z bajek, komiksów. I światło poranka, przefiltrowane przez powcinane liście, ozdobne kraty w okienkach drzwi. Chłód od jeziora unoszony sennymi mgłami... wakacje. 





Poszerzyłam, wydłużyłam, powiększyłam, rozjaśniłam... było jedne takie miejsce, gdzie światło tak samo z góry wpadało do wnętrza... takie ważne... z zieloną ścianą sadu małego miasta nad wielką rzeką. 



26 July 2010

nautilus





Niezmiennie pasjonuje mnie tworzenie w wirtualnym świecie programu 3D przestrzeni, 
którą mam tylko w swojej wyobraźni. Żadne gierki komputerowe tego nie zastąpią :o)

22 July 2010

toilet (W)




Kolekcja TRAVENA/MOGANO/TROVAN Paradyż


A gdyby miast jednego rzędu płytek wstawić lustro?



21 July 2010

drobiazgi



Moja babcia w koralach z bursztynu, gładkich, błyszczących... za często ją wspominam? Może... ale przecież to, co w nas wsiąknie, kiedy jesteśmy jeszcze dziećmi, zostaje. Lubię bursztyn. Skrywa w sobie wiele tajemnic z przeszłości, a w każdą z nich można wniknąć pod wpływem światła. Lubię cukier bursztynowy, choć nie słodzę. Lubię filc... prawdziwy, wełniany, biały. I koronki... szczególnie klockową bobowską. 






I... kamienie wyciągane z rzeki San, Wiar, z rysunkami jak kamienioryty... z dedykacją... for Elena Nuez :o)

20 July 2010

bathroom (W)



Kolekcja TRAVENA/MOGANO/TROVAN Paradyż





chwila wytchnienia


Nie można było sobie wymarzyć nic bardziej wspaniałego podczas tych upałów. W niedzielę zerwała się burza, spadł rzęsisty deszcz, podlał ogród, który i tak zmienił już wiosenną zieleń na oliwkową wczesnojesienną. Tu wszystko rozwija się wcześniej niż na północy Polski i szybciej umiera. Ale nic to... tak być musi. Przekwitły już wiciokrzewy japońskie, klematis, juka, jaśminowiec, nawet perukowiec gubi swoje pióra. Pewnie to też wina upałów. Kwitnie jeszcze weigela, ketmia syryjska... i kaczuszki wykluły się z jaj.


Tylko ciężko je sfotografować... są bardzo szybkie :o)






I przekwitły już róże...


Ogród tarasami schodzi do Sanu. A tuż za furtką jest jego dzika część.






LinkWithin

Related Posts with Thumbnails