12 September 2010

luminosity









Czuję niespieszność, rozleniwienie przedjesienne, flegmatyczność, o którą prosiła babcia Stefcia... czuję, że nic nie muszę, w końcu i tak każdy kończy tak samo. Odwykłam od ludzi. Ale to nie zmienia faktu, że umiem się porozumieć. Słońca nadal jak na lekarstwo, wcześniej zapada zmrok, dzień krótszy, i pomyśleć, że dwa tygodnie temu było ponad 30 stopni. Gdzie? Amelia poprosiła o grupowe zdjęcie z przedszkola. Patrzyła, szeptała do siebie, i je oddała... z powrotem leży w szufladzie. Wyciągnęła swoją lampę z lawą. Teraz, kiedy nastaje wieczór gapimy się w nią jak głupie... w pomarańczową Barbapapę. I jak tu nie pobawić się światłem. Codziennie się jej pytam - Może jutro zostaniesz w domu? - Nie, nie mogę. Muszę iść do szkoły, taki obowiązek... policjant powiedział - odpowiada. Dobrze, że dziś jest niedziela, nie muszę zrywać się o poranku, by przygotować kanapeczki, których nikt nie je, bo Amelia zajęta jest rozmowami z dziewczynkami z drugiej klasy. Hm... Dziękuję Joanno za list :o)

3 comments:

  1. Is that sweet Amelie on the pic, dear friend Dorota??? The images are awesome!!!
    Hope your week is blessed!!!! Bela.

    ReplyDelete
  2. Yes, Bela. These are our photo, my and for Amelia, playing with the lighting.
    Maria Cecilia, thank you very much.

    :o)

    ReplyDelete

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails