28 October 2010

...



Dzisiejszej nocy przeszła po ogrodzie "buka". Tak z Amelią nazywamy mróz... jak Muminki :o) Teraz w bladym słońcu opadają osikowe i leszczynowe liście. Wszyscy chorzy. W pierwszej kolejności kocurek Amelii, potem ja, i Amelia. Hm... kota... sąsiedzi potrącili autem. Złamanie łapki jest paskudne, główka kości została w stawie, kości udowej nie da się z nią połączyć, a jeśli nawet, to za jakiś czas gwoździe puszczą... Więc kot został w szpitalu dla zwierząt. Usuną główkę, zeszlifują kość udową, by nie ocierała o miednicę, wyjmą odpryski.  Podobno kot będzie chodzić dzięki mięśniozrostowi. To dziś... a na zdjęciu mój ulubiony las... jedziemy na południe od Przemyśla, mijamy Fredropol, z piękną, czarną cerkwią, w Aksmanicach skręcamy w prawo, w las na Koniuszą... po lewej łagodne wzgórze, dalej kilka przełomów i maleńka wioseczka, kilka domostw i cerkiew powyżej drogi po lewej z osobną dzwonnicą. Czasem, szczególnie zimą można spotkać tam puszczyka, a jeśli ten się spłoszy, rozstaw skrzydeł, ich wielkość, jego krzyk... przeraża. Mijamy mały domek wybudowany przez koło łowieckie. Dalej pod lasem ktoś na swojej działeczce próbował walczyć z naturą. Na gładkiej, wykoszonej trawie rosną egzotyczne dla tego miejsca rośliny, obce, całkiem bezradne. Ciekawa jestem ile przeżyją. A za tym wszystkim w tle... las. A dalej... dalej bezkresne łąki na łagodnych wzgórzach, z widokiem na Kopystańkę.

19 comments:

  1. Prekrasan fotografija šume, kao iz priče, divno!!!

    Veliki pozdrav.

    ReplyDelete
  2. I love this mood and colors...
    I imagine great story.

    ReplyDelete
  3. Miła Doroto, sceneria na zdjęciu niesamowita, trochę straszna, ale tak tam jest, albo jest mgła, albo jest się w chmurze i wydaje się, że to mgła. Niejeden raz zjechaliśmy do Makowej, a tam prawie słońce, mówią, że za Hybem to już inny świat. Bardzo mi żal kotka, w takich wypadkach on oczekuje od nas pomocy, mam nadzieję, że będzie dobrze. Też przeżyłam podobne zdarzenie, tylko z psem, jakiś miesiąc temu, to malutki sznaucerek Bigosik. Pożarł go strasznie duży pies, sposobiony chyba do kłusownictwa, przegryzł mu powłoki brzuszne, dobrze, że skóra trzymała , to co w środku. Przeżył operację, robiliśmy mu w domu kroplówki i jest już dobrze. Dla jednych - to tylko zwierzę, a dla nas - przyjaciel, jakich mało.
    Doroto, byliśmy w niedzielę na Skale, ciężko szło się od szlaku, tarniny stanowią przeszkodę nie do przebycia i jak kłują, zmęczyliśmy się mocno, ale warto było, to jednak osobliwość w tym regionie.
    Myślę, że lepiej byłoby drogą za ostatnimi zabudowaniami, tylko Wiar na przeszkodzie. A w lesie widziałam taką masę rydzów, było pomarańczowo, ale były lekko starawe i udawałam, że ich nie widzę.
    Zdrowia życzę, wszystkim, i pozdrawiam serdecznie
    Maria z Pogórza Przemyskiego

    ReplyDelete
  4. Lubię te tereny i zapach lasu o tej porze roku
    pozdrawiam :)

    ReplyDelete
  5. Trzymam kciuki za szybki powrót kotka do zdrowia i domu. Wyobrażam sobie co przeżywa Amelka

    ReplyDelete
  6. Aj, aż mnie zabolało jak przeczytałam co się stało biednemu kocurkowi. Mam nadzieję, że szybko wróci do siebie, musi być biedaczysko przerażony :(
    A Bukę zawsze lubiłam :) I zdjęcie ma taką "bukową" aurę... ;)
    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  7. Dear Dorota friend, drop by to wish YOU the best weekend! Full of sun and songs and dances and kisses from sweet Amelia ladybug!!!

    Miss YOU!!! Love! Bela.

    ReplyDelete
  8. Hi Dorota, love the pic as well the song you smartly quoted. Have a fantastic weekend!!!

    ReplyDelete
  9. I thank you, Lady M.
    I`m waiting for your beautiful photo.

    Greetings!

    ReplyDelete
  10. Droga Mario, wyobrażam sobie Twoją dobroć... niech Wasz czworonożny przyjaciel długo cieszy swoją obecnością na tym świecie. Mario, na skale nie byłam... bardzo chciałam, ale kiedy trafiła się w końcu wolna niedziela, zabrakło pogody. Teraz kiedy mam znów wolną niedzielę, i pogoda podobno zapowiada się ciekawie, jedziemy po kocurka. Jest już po operacji, wybrali uszkodzone kostki, podobno jest dobrze. Teraz będzie się uczył na nowo chodzić. A nam na pewno trafi się lepszy dzień na odwiedzenie skały. Za Rybotyczami jest mostek, zaraz za nim na zachód Wiar zakręca na lewo. Czy to tam trzeba się przeprawić? A potem w górę? Dziękuję za życzenia, przepisane leki na szczęście pomagają, może ze zdrowiem wróci uwaga. Amelii też tego brakuje, nie może się skupić i jest płaczliwa. To pewnie kotek...

    Pozdrawiam Cię Mario, Ciebie i Twoją Rodzinę.

    Dorota

    ReplyDelete
  11. Witaj Jolu, my sobie (z Marią :o) o Tobie troszkę poplotkowałyśmy. Dziękuję Ci za miłe słowa. A zapach lasu... jesieni... uwielbiam. Trudno znaleźć jedno słowo, które go określi... borowikowy, chłodny, lekko kwaśny...

    Uściski ślę.

    ReplyDelete
  12. Raincloud dziękuję. Niedługo się okaże, na ile pomogła operacja. Mam nadzieję... to już wiele. A pamiętasz, gdy Muminki zastawiały meblami drzwi i okna, kiedy miała przyjść BUKA? Jak się trzęsły ze strachu przed nią? ;o)

    Serdeczności.

    Dorota

    ReplyDelete
  13. My dear friend Bela from Brazil... I thank you for wishes, remembering.

    Muita saúde, amor! Beijocas!

    ReplyDelete
  14. Cara Mikapoka, grazie. Sono tanto contenta.
    Un caro saluto. Un abbraccio grande.

    ReplyDelete
  15. Pamiętam, pamiętam, ale zawsze mi jej było żal. Zresztą chyba byłam dziwnym dzieckiem- darzyłam sympatią negatywnych bohaterów bajek, a pozytywni często mnie irytowali ;)

    ReplyDelete
  16. Raincloud... hehehe... :o)
    Mnie chyba nie :o)
    Ale ona nie była negatywna. Chodziła taka biedaczka - osowiała, smutna, samotna...

    ReplyDelete
  17. Przemagiczne zdjęcie. Trochę mi się kojarzy z dekoracją teatralną z napuszczonym dymem, który maskuje że tuż za drzewami jest tył sceny.
    Czytałam wyżej, że kot ma się lepiej. Oby mógł biegać jak wczesniej!

    ReplyDelete

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails