24 January 2011

Tower of Babel


Zauważyłam, że same obrazy nie wystarczają mi, by się „wysłowić”. Przygodę blogową zaczęłam dawno temu na Onecie. Do dziś mam tam trzecią odsłonę bloga z marną pozostałością. Zostało kilkanaście renderingów, kilka wierszy. Wyczyściłam wszystko z uczuć. Ludzie, których poznałam zlikwidowali swoje blogi z różnych przyczyn. Tam były dramaty, rzadziej komedie. Zostały tylko mailowe adresy. Często myślę o nich, nie każdego pamiętam, ale pamiętam wielu. Ciekawe, czy wrócili, czy nadal piszą. Może pod inną postacią. Zakładając tu bloga postanowiłam, że będę anonimowa, ale nie z imienia i nazwiska, to nikomu nic nie mówi, jeśli nie zna mnie osobiście. Postanowiłam nie uzewnętrzniać się. A już karygodnym będzie tworzenie nowego wizerunku siebie, jaką nigdy nie byłam i nie jestem. Wiele się zmieniło. Czuję, że nie wypada odpowiadać milczeniem na słowa kierowane do mnie. Może czas... na nowo zaufać?  Przyznać muszę, że krępują mnie komplementy, może nawet czasem drażnią... jakby były dodane przez Ctrl+C i Ctrl V. To się czuje. Ale może czas w końcu napisać, podzielić się z kimś tym co piękne, co boli. Coś we mnie pękło. Można to nazwać „wszechmiarą”, która zmuszała do tak daleko posuniętej precyzji, że czasu na życie nie starczało. Natręctwo? Nie. Przekonanie, że bez tego świat się zawali. Powoli też uczę się mówić: NIE... bo nie umiałam. Już nie uciekam, bo nie mam od czego. Nie mam też dokąd. Wszędzie jest tak samo. Nie może być inaczej. Ziemię zamieszkują tylko ludzie i zwierzęta, dlaczego w innym kraju, na innym kontynencie miałoby mi być „lepiej”? Dlaczego w końcu z innymi ludźmi miałoby mi być „piękniej”? Wszyscy jesteśmy tacy sami. Musiałabym życia w innej galaktyce poszukać... i tam spróbować „doskonalej żyć”. Nigdzie nie uciekam, donikąd nie gonię. Amelia dziś zadała mi pytanie, jakie ja zadałam mojemu tacie w jej wieku będąc: Co jest za kosmosem? Zaczęłam, hm... (międzyczasie przez umysł przeleciała myśl jak błyskawica: Dzięki Bogu, że ona o to pyta) i kiedy wybierałam odpowiednie słowa, Amelia powiedziała, że wie, że mam się nie trudzić z odpowiedzią. Przyszłość. Hm... I na co człowiek te kopce usypuje, menhiry, kromlechy stawia, piramidy, wieże, pępków świata szuka, osi, drabin do nieba, do Boga? Tylko zamknąć oczy i wsłuchać się w siebie. W okamgnieniu przewędrujemy wszystkie galaktyki... myślą.

A co Sasnal chce nam powiedzieć? Zawsze uważałam, że jak nic nie mam do powiedzenia, lepiej nie tworzyć na siłę, dla samego aktu tworzenia, nie szukać tego, co dawno odkryte, nie zagadywać ozdobnikami. Owszem, kto bez winy niech pierwszy kamień rzuci... nie mogę, bo mi też to się zdarzało. Przed wiekami nie było fotografii, malarze trudzili się, by pokazać potomnym jak wspaniały był ten czy ów król, papież, biskup, itp. A teraz?  Sasnal się nad rzutnikiem trudzi...



okruszki z lat, które minęły...
BAŁTYK widziany z holownika

16 comments:

  1. I love this style of illustration sooo much. Beautiful work, Dorota.

    ReplyDelete
  2. this is amazing Dorota! Congrats for yet another master piece

    ReplyDelete
  3. słowa jak jesienny deszcz płyną..
    ..dzień dobry.. ;)

    ReplyDelete
  4. chciałam napisać coś mądrego, bo bardzo dobrze rozumiem to, o czym piszesz, ale nie potrafię.
    nie sądzę aby serwowane tu komplementy dla Ciebie były pustymi pudełkami, które ktoś zostawia w postaci dwóch wyrazów, ludzie bowiem rzadko są dla siebie mili, tak bezinteresownie
    wszystko, co potrafię Ci powiedzieć, to to, że nasz język, choć każdy pewnie, może być zasłoną, murem, żywopłotem, za którego metaforą mozna się skryć, ale nic na siłę ...

    ReplyDelete
  5. Beautiful works!!!
    Kisses and greetings.

    ReplyDelete
  6. Witam.
    Doskonale rozumie Pania Pani Dorotko.Wiem -przynajmniej wydaje mi sie ze wiem co chciala Pani wyrazic tymi slowami..
    Mimo wszystko wydaje mi sie ze spotykamy ludzi zyczliwych,wiem,wolelibysmy aby bylo ich wiecej.Niestety,taki jest ten swiat,w obecnej dobie :tylko pedzic do przodu,nie ogladajac sie na nikogo,nie liczac sie z nikim....Niestety.
    Jednak gdybysmy nie mieli tej nadziei ze nowo poznana osoba jest nam przychylna i naprawde,szczerze mila...coz wart bylby swiat?
    Jesli chodzi o Pani malarstwo,to jest to co naprawde uwielbiam:)Baaardzo mi sie podoba,poza tym sa Bardzo Dobre!
    To przeciez musze tak napisac i znow podarowac komplement:)))))No bo jakze inaczej????
    Sciskam mocno i szczerze:)))))
    Ewa

    ReplyDelete
  7. Nie tak dawno jak tydzień temu, zlikwidowałam swojego bloga. Bez żalu, ludzie wszystko potrafią zniszczyć.
    Uciekłam więc do swojego prawdziwego "ja". Mam nadzieję że to przed czyjm uciekam mnie nie odnajdzie.

    ReplyDelete
  8. Dear Rick, illustrations in a dark atmosphere. But this is not true. Painted them at night and show my soul and her longings.

    ReplyDelete
  9. मैं नाम से आपसे बात करना चाहते हैं. मैं प्यार होता. सादर.

    ReplyDelete
  10. Witaj Krzysiu. Jak dobrze znów zobaczyć polskie, zimne morze. I poczuć się nastoletnią panienką spieszącą z pracowni ul. Przebendowskich do internatu. To ze mną robią Twoje zdjęcia. Serdecznie pozdrawiam :o)

    ReplyDelete
  11. Dea, tak... kiedy chcesz coś komuś przekazać i myślisz o tym, dostrzegasz tyle warstw tego zagadnienia, że już nie wiesz od której zacząć. A słów brakuje - o tak. Zazwyczaj myśli przewodnie, na które czasem trzeba poczekać, przychodzą, kiedy się tego najmniej spodziewasz... i nie możesz zapisać, bo myjesz naczynia. I kiedy nawet je rzucisz i pędzisz do zeszytu, klawiatury - czar pryska. Są jak bańki mydlane. Ciekawe dlaczego z pomysłami tak nie jest. Są jak najbardziej realne, gotowe modele 3D, którymi można obracać. Wszystko w umyśle.

    Wiem, że komplementy to nie puste pudełka. Przecież nikt by się nie kwapił, gdyby go to nie ruszyło. To także dotyczy mnie. Tylko czasem nie umiem znaleźć słów, by opisać jakie wywołuje we mnie odczucia to, co inni pokazują, mówią. Czasem zbieram myśli tygodniami, by raz zostawić ślad.

    A nasz język... metafory itp. Patrz, a gdybyśmy je wszystkie odrzucili, do czego podobna byłaby nasza mowa. Walczę z tym, chcę uprościć, ale moja dusza się buntuje. Ona nie chce prosto. Meandrami, zakamarkami... Uściski ślę i uśmiechy. Dziękuję.

    ReplyDelete
  12. Draga Zondra, uskoro će proljeće. Da bi se zeleni. Biljka cvjeta. Vjetar će nositi miris planine. More je plavo. Vaš Hrvatska je lijepa. Hvala Zondra :o)

    ReplyDelete
  13. Pani Ewo, najtrudniej wskrzesić zaufanie. Jeśli było się dobrym, głupim, łatwowiernym, który latami dostawał po głowie, tylko dlatego, że nie umiał tak jak ten szczwany przeciwstawić się... hm... i teraz zastanawiam się komu. Wrogowi? Człowiekowi w ogóle? A może losowi? Nie wiem. To kiedyś przychodzi kres i dobry-głupi mówi NIE. I wtedy wszyscy się dziwią: no jak to? Obecnie widzę na kilku blogach coś na wzór Radia Maryja - mówisz jak my chcemy, jesteś z nami, doszukujesz się brudów - wypadasz z bractwa. Muszę przyznać, że kiedyś tego nie było na blogach. Opowiem Pani o pewnym zdarzeniu. Chyba latem tamtego roku kupiłam Werandę Country. Znalazłam artykuł ze zdjęciami pięknego domu, pod spodem link. Weszłam, byłam oczarowana domem, świeżym ogrodem, przypomniało mi to moje początki, dlatego mieszkam gdzie mieszkam, z powodu tego ogrodu. I od czasu do czasu zaglądałam tam. Czytałam, podziwiałam zdjęcia. Aż pewnego razu post mnie zabolał. Dotyczył zawodu, którym się zajmuję. Post uzupełniały zajadłe komentarze pod adresem dekoratorów, architektów wnętrz... Czegoś nie zrozumiałam. Zastanowiło mnie, dlaczego zatem przychodzą do mnie ludzie, by pomóc im w aranżacji ich wnętrz, dlaczego patrzą na mnie, by im dać gotową receptę, bo oni sobie tego nie potrafią wyobrazić. Zatem bazują na tym, co ja posiadam, czego oni nie, ze względów dla mnie niezrozumiałych - czyli wyobraźnią. Napisałam, że mi się to nie podoba, takie uogólnianie. Nikogo nie obraziłam, nie zwyzywałam. Co się stało? Bractwo odwiedziło mojego bloga, czerwony "dzyndzelek" po lewej rozgrzał się do czerwoności. Oglądano mnie, to co robię. I postawiono wyrok, pod moim komentarzem na wyżej wspomnianym blogu. A brzmiał: afuuu... też mi dekoratorka. Widziałyście co ona projektuje? Dla kogo to? Nie dziwię się, że ludzie milczą, że rezygnują ze swoich pasji. Szkoda, że są tak słabi. Bo kimże są owi sędziowie? Mają prawo obrażać innych. W necie to takie proste, proszę zobaczyć na fora... jedno wielkie wyzwisko, pieniactwo. Bardzo łatwo zniszczyć drugiego człowieka. Ja temu mówię NIE. Nie zgadzam się na to.

    Spokojnego tygodnia Pani życzę :o)

    ReplyDelete
  14. Mela, a może jednak wrócisz. Są na tym świecie miejsca spokojne, trzeba tylko trafić... ale jeśli szukasz, znajdziesz. Odtwórz go na nowo, jeszcze piękniejszym niech będzie. Mam ochotę Cię odwiedzić :o)

    Najserdeczniej Cię pozdrawiam i życzę w Nowym Roku spokoju, harmonii i mądrej miłości.

    ReplyDelete
  15. Hi Dorotko, so sorry you're on bad health these days, yet your double Babel tower with lights on top is quite amazing. Hope you all restore soon!

    ReplyDelete
  16. Elisabetta, grazie. Avete notato qualcosa che non avevo idea. Due torri di Babele. Perché? Non so perché ho dipinto due. Forse l'intenzione era quella di essere di più. Grazie per la vostra preoccupazione.

    Bacio :o)

    ReplyDelete

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails