09 June 2011

kartka z kalendarza




Nasza wieś niczym szczególnym się nie wyróżnia, może jedynie "obcego" pociesza fakt, że teren tu różnorodny. A najważniejszy jest San, który płynie wzdłuż prawie całej wsi. A jeśli nie San, to Stary San czyli zbiorniki wodne w starym jego korycie. A skoro rzeka to i iły, dlatego cegielnie... Są już nieczynne, ale w skarpach, w długich, wygrzebanych norkach pomieszkują żołny po powrocie z Afryki. Ornitolodzy starają się, aby teren ten stał się rezerwatem. Reszta to pola i łąki, po których dziś spacerowałam z Amelią. I plaża...








Za każdym razem przechodząc tamtędy muszę zajrzeć do ogrodu Państwa M. Kiedy nie było jeszcze mojego ogrodu, zaglądałam tam przez płot, by się nacieszyć widokiem bezkresnej zieleni i sielskości.










A to miejsce, do którego prowadzą schody ;o) Byłam tam dziś zbyt wcześnie. Słońce powinno chylić się ku zachodowi tuż nad zakrętem rzeki... wtedy jest ciekawiej. A spacer zakończyłyśmy tuż przed tym, jak się rozpętała wichura i spadł deszcz. Jak dobrze... nie muszę dziś podlewać. Ostatnio sprawia mi to ogromną trudność. Ból rąk jest nie do zniesienia, drętwienie nie pozwala na precyzyjne ruchy, a i zasnąć ciężko.


A tak jest kiedy zachodzi czerwcowe słońce...





6 comments:

  1. Great photos and cute girl!
    Have a nice weekend Dorota:)

    ReplyDelete
  2. And here I am... Thanks for making my day love :)

    I just woke up, yeah it's bit late ;) but what a pleasant start.

    thanks!

    Lots of love
    Bhags

    ReplyDelete
  3. Piękne zdjęcia, równie piękne jak Dolina Sanu :)

    ReplyDelete
  4. Doroto, masz prywatne zejście do wody? A jak jest przy wielkiej wodzie? Byłam w rezerwacie żołn przy skarpie jaksmanickiej, piękne, kolorowe ptaki, pozdrawiam.

    ReplyDelete

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails